Translate

Followers

07 lipca 2014

My, kobiety...

Na pomysł napisania tego posta wpadłam wczoraj w drodze do domu z przyziemnych całkiem spożywczych zakupów a przyczynę zostawię dla siebie..

Nie wiem właściwie od czego zacząć.. Ostatnio rozmawiałam z koleżanką, jakie to niesprawiedliwe że my kobiety musimy być takie wszystko-zadaniowe.. mieć miesiączki (i jeszcze tłumaczyć całemu światu że pms to jednostka chorobowa ujęta w ICD10 i żadna z nas nie ma ochoty rzucać talerzami bez powodu płacząc później przy sprzątaniu), zachodzić w ciążę, nasze ciała muszę przez 9 miesięcy wykonywać tą niezwykle ciężką pracę dając życie i pozwalając na rozwój nowej istotce, następnie poród.. co już w ogóle każdej matce powinno gwarantować wspaniałe i wygodne życie, za sam choćby fakt przebrnięcia przez ten trudny niejednokrotnie ciągnący się godzinami akt.. Kolejno walczymy o zgubienie nadprogramowych kilogramów, zawzięcie albo i nie.. patrząc tym samym z zazdrością na te, którym przychodzi to łatwiej, wstydzimy się swoich mężów bo rozstępy i za dużo tu i tam.. No i później taki facet z zainteresowaniem zagląda na inne laski, no bo mniejsze, bo zadbane bardziej, a bo dłuższe nogi wpędzając tym samym swoją zakompleksioną żonę w większy padół postrzegania własnej osoby mając to totalnie w dupie.

Jestem pewna i przekonana, że KAŻDA Z NAS choć raz odczuła to nieprzyjemne uczucie, kiedy wiesz że laska obok jest bardziej atrakcyjna i jak na dłoni masz, że twój chłop ZDECYDOWANIE podziela tą opinię.. No ale, zapędziłam się trochę.. Było o niesprawiedliwości.. A gdyby tak, w ramach cięć i szyć porodowych, sprawcom dzieci w ramach współodczuwania też pomajstrować przy genitaliach, czy facet byłby w stanie wytrzymać nacinanie penisa i późniejsze jego szycie.. Dlaczego by nie, nam to robią i żyjemy przecież.. I może wtedy taki jeden i drugi szanowałby żonę bardziej choćby ze względu na to ból jaki przeszła dając życie RODZINIE! i nie pisałby później do koleżanek żony, tylko dlatego że są bardziej hot... JAKIM PŁYTKIM TRZEBA BYĆ???

No ale, do meritum Ania.. (przerwa na kanapkę bo ciężko mi się myśli z pustym żołądkiem..)

:))


Pisząc powyższy tekst ograniczyłam się do kobiecego punktu postrzegania własnej osoby, pomijam wszystkie zawodowe aspekty, wychowywania urodzonych w bólach dzieci, dla których jesteśmy w stanie skoczyć w ogień, sprawy organizacyjne (świąt, urodzin, prania dywanów, wizyt u lekarza) itp bo wszystkie wiemy co robimy każdego dnia.

I tak myślę, że wszystkie te życiowe obowiązki, problemy, multizadaniowość powodują, że jesteśmy super silne i samowystarczalne. Każdy kiepski związek zabija w nas jakąś szczęśliwą i naiwną część, że życie jest albo będzie zajebiste, nasze tyłki robią się twardsze (nie nie, to nie o przysiadach tym razem) a serca chłodniejsze.
Jako singiel, muszę się otwarcie przyznać, że czuję się teraz szczęśliwa! Nie ma zawiedzionych nadziei, bo nie ma ich w kim pokładać, nie ma też wsparcia no bo nie ma tego dodatkowego ramienia.. są plusy i minusy, ale ja zdecydowanie czuję się dobrze. I nie płaczę w poduszkę, mimo że to nie była moja decyzja o rozstaniu, nie uciekam do mamy, nie szukam nowego faceta!! Biorę na klatę co los niesie i idę dalej. A niestety świadomość tego wszystkiego co wyżej napisałam robi ze mnie  nieczułą górę lodową ale i świadomą swojej siły kobietę. I ja nie generalizuję, są i dobrze mężczyźni, którzy zachowują się fair nie raniąc bliskich.
Chciałam wygłosić ten monolog bardziej wyrażając swoją pogardę do tego typu facetów, którzy jednak z szacunkiem bliskich mają problem, ale i uświadomić tym wszystkim dzielnym babkom, że trzeba iść z dumnie podniesioną głową bo jesteśmy zajebiste. I ćwiczyć, żebyśmy kochały nasze ciała bo mamy jedno na całe życie.. A nic samo się nie zrobi ;)

A w sobotę mama miała night out.. miały być tańce, skończyło się bez w pubie ze znajomymi, ale powiem szczerze, że dawno się tyle nie uśmiałam i dobrze bawiłam :)


56 komentarzy:

  1. ja tam nie mogłabym być sama.
    Ale masz rację co napisalas w 1. części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e ja też kiedyś tak myślałam.. miałam w życiu w sumie 3 związki, dwa po 7 lat i ten ostatni niecałe dwa.. w sumie na moje 31 lat w związku spędziłam ich 16 więc większość mojego życia. Ale da się!! przynajmniej w moim przypadku :D

      Usuń
    2. Masz 100% racji w tym co napisałaś, czytając każde następne zdanie, miałam wrażenie, że czytam jakiś swój pamiętnik ;)
      Ja jestem z jednym facetem 6 lat (minęło 2dni temu :D ) za rok bierzemy ślub, jest między nami na prawdę dobrze, chociaż wiadomo ideałem nie jestem ani ja, ani on więc sprzeczki to norma :D też nie wyobrażam sobie abym miała być sama. Póki co... bo jak by mnie tak jednak kopnął w tyłek, to długo bym nie chciała mieć nikogo. Nie chodzi o ból, rozpacz i rozczarowanie (chociaż też i byłby wielkie jak stodoła!) ale dlatego, że wolałabym odpocząć, spróbować innego życia, samej, skoro "w parze" nie wyszło. I nie rzucać się właśnie w ramiona pierwszego, lepszego przystojniaka żeby mniej bolało... Właśnie lepiej niech "wyboli" się człowiek a potem zmartwychwstaje a nie z rozczarowania w rozczarowanie i tak całe życie.
      Jesteś mądrą, ładną babką z fajną córą! I życzę Ci tego, że jak byś jednak chciała mieć kogoś przy sobie, to żeby się książę zjawił który to doceni. Bo sposób myślenia i w ogóle myślenie, w dzisiejszych czasach powinno być nagradzane. a tymczasem w koło mnóstwo próżności i powierzchowności.
      Buziak! :*

      Usuń
  2. Mam podobne odczucia jak Ty, zwłaszcza w kwestii płci męskiej...

    PS Wyglądasz na zdjęciach obłędnie :) Gdybym była facetem, patrzyłabym w pubie tylko na Ciebie ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakby powiedzial ze chce wrocic? Bo jakos tak mnie sie zdaje, ze moze tak byc....Kasia

      Usuń
  3. już dawno żaden tekst nie wywołał w mojej głowie tyle pytań i właśnie za to bardzo lubię Cię czytać Aniu, piszesz to co sądzisz, każde twoje słowo jest jakby nasze, tych kobiet które mimo przejść i tego co się przydarzyło idą do przodu. są dni lepsze są zajebiste ale i tak słabe, że nie mamy ochoty wychodzić z łóżka. najważniejsze by wierzyć w siebie, najmocniej, najsilniej, mieć przyjaciół oddanych być oddanym przyjacielem i ... cieszyć się życiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie tak jak mówisz, nikt za nas naszego życia ani nie zmieni ani nie przeżyje, ja zawsze powtarzam, że nie mam bajpasów, mam obie nogi, jestem zdrowa.. to czyni mnie szczęśliwą a reszta.. na całą resztę mamy wpływ więc trzeba działać :)

      Usuń
    2. Aniu, cholernie fajna z Ciebie babka! Mocno trzymam kciuki za Ciebie, wiem co znaczy ból po rozstaniu, wiem jak cudnie to przechorować ( ponad rok bycia singielką) a potem poczuć niewyobrażalną siłę, co nas nie zabije to wzmocni, serio, serio! Pozdrawiam,Małgosia

      Usuń
  4. Nie wierze! :O A to z kim będziesz miała synka, kogo miała na myśli wróżka mówiąc to do Ciebie? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super bluzka, naszyjnik...krówkom by się podobał :)
    sporo racji co do wpisu. pozdr monika

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie! Zgadzam się z Tobą całkowicie. Kobiety mają w życiu trudniej, ale żaden facet, z którym rozmawiam nie zgadza się ze mną i oni uważają, że to mężczyźni mają się najtrudniej. Eh... Łatwo się im tak mówi, bo nie rozumieją wielu rzeczy i codziennych spraw, z którymi zmagają się kobiety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja myślę, że tylko prawdziwy mężczyzna jest w stanie przyznać że kobiety odwalają kawał ciężkiej i odpowiedzialnej pracy w swoim życiu. Reszta, zwłaszcza ta niedojrzała i zakompleksiona będzie tupać nóżkami i użalać się nad sobą no bo trzeba na rodzine zarabiać..

      Usuń
    2. dokładnie, takich silnych i w związku z tym pewnych siebie nam trzeba, a takie rzeczy wydaje mi się, przychodzą najłatwiej gdy jesteśmy po tzw. przejściach, poznajemy siebie i wiemy, że daliśmy radę. Silny facet nie będzie oczekiwał od nas bycia mniejszą i głupszą niż jesteśmy, tylko doceni naszą zaradność...

      Usuń
  7. tak, dokładnie, kobiety z każdym dniem ciężkiej pracy dla domu, rodziny, stają się coraz silniejsze:-) Ważne, żeby to rozumiały - nie potrzebują do szczęścia nikogo, potrzebują tylko same czuć się piękne, spełnione i szczęśliwe. Kobiety, zwłaszcza mamy, są prawdziwymi siłaczkami!

    OdpowiedzUsuń
  8. Patrząc na Twoje zdjęcia upewniam się w przekonaniu, że faceci jednak nie posiadają mózgu... jak można wypuścić taka kobietę? taką laskę! taką odważną, przebojową, pełną życia i miłości! Piszesz, że miałaś trzy związki, zapewne wszyscy trzej plują sobie w brodę, dużo stracili! Pozdrawiam Aniu, pierś do przodu i trzymaj tak dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze dodam, tak pół żartem ;) odnośnie tego co napisałaś: "Jestem pewna i przekonana, że KAŻDA Z NAS choć raz odczuła to nieprzyjemne uczucie, kiedy wiesz że laska obok jest bardziej atrakcyjna i jak na dłoni masz, że twój chłop ZDECYDOWANIE podziela tą opinię." - to Ty Anulka jesteś właśnie po tej drugiej stronie barykady, to na Ciebie są rzucane te spojrzenia i Ty przyprawiasz inne laski o zazdrość z TAKĄ FIGURĄ i taką urodą :)

      Usuń
    2. Ludzie dajcie juz spokoj z ta figura i uroda, bo brzmicie jak 14 latki z gimnazjum. Ania jest niewatpliwie bardzo atrakcyjna i zgrabna z charakteru z tego co pisze tez fajna ale po prostu ludzie musza sie dobrac. Widocznie to nie było to, zwiazek to nie tylko uroda. Ania trzyma kciuki, na pewno poznasz jeszcze kogos kto bedzie twoja bratnia dusza i to nie wygląda bedzie odgrywał role jak tutaj niektorzy pisza:/

      Usuń
    3. Anonimie z 9 lipca , używaj przecinków, to nie takie trudne

      Usuń
    4. Przepraszam, ze poraziłam, twój wzrok, ale mi sie klawiatura tnie. Rzeczywiscie wyszło, ze Ania jest zgrabna z charakteru ;] No ale wiadomo o co mi chodziło.

      Usuń
  9. Ja tez mam 31 lat i wiesz co? Jeszcze nigdy nie byłam w takim poważnym związku, własnie dlatego ze wszyscy faceci których poznałam okazywali sie kompletnymi świniami: albo nie dojrzeli, albo szukający przygód na limitowaną ilośc czasu, nie dostępnych emocjonalnie, nie wiedzących co chcą. Ale nie powiem ze jest mi z tym źle. Masz racje Aniu, kobiety to silne stworzenia, dające dużo do zaoferowania facetowi który potrafi to docenić- trzeba znać swoją wartość! Wole być sama niż być w sytuacjach w jakich znajdują sie np. dwie moje najbliższe koleżanki. Pierwsza, moja najlepsza koleżanka, zawsze chciała wyjść za maź, mieć dzieci. Jej ex-chłopacy pozostawiali dużo do życzenia, niektórzy to normalnie sama patologia była (chociaż nie bede dużo o tym pisać bo to jest jej bardzo prywatna sprawa) W końcu poznała tego za którego wyszła za mąż ale w życiu nie myślałam ze bedzie na takie warunki sie godziła. Dzisiaj ona zasuwa do pracy, wraca do domu, i jeszcze wszystko w domu musi zrobić. A jej mąż? Siedzi w domu, przesiadające tyłek od konsoli do gier do telefonu komórkowego- sorry, przesiadając to za wiele powiedziane, on wozi tyłek po domu na krześle biurowym, bo jeszcze by musiał wstać i sie zmęczyć. Niby szuka pracy, ale jemu żadna praca nie odpowiada. Teraz ma pretekst do siedzenia w domu: zajmowanie sie ich 4-miesięcznym synkiem. Ale jego opieka polega na nakarmieniu dziecka raz na jakis czas, i zmienianiu jemu pieluchy. Nawet z tym dzieckiem na dwór nie wyjdzie na spacer, kisi go tak w domu. Ten dzieciak tylko zna widok sufitu jak cały dzień przeleży na kanapie, lub w bujaku. Po prostu jeden wielki leń. Chociaż czerwona lampka powinna była sie zapalić zanim jeszcze sie zaręczyli kiedy to jemu sie nie chciało pracować i ona go utrzymywała. A co jeszcze, to ona zawsze chciała mieć dom. Aby oszczędzić pieniadze wprowadzili sie razem do jego mamy- która zresztą tez jest w domu i oferowała ze zaopiekuje sie małym zeby on poszedł do pracy. Na początku mieli z nią mieszkac na trochę, aż odlożą pieniędzy, pózniej zaczęli mowić ze jednak na dłużej. Ostatnio rozmawiając z moja koleżanka, mówiła w taki sposób ze chyba zrezygnowała z marzeń o kupnie domu. Druga moja najlepsza koleżanka niby ma męża który cieżko pracuje, kupili jeden dom, teraz kupują drugi, wakacyjny. Ale co z tego, skoro non-stop sie kłócą? Jest zaborczy, ona chce wrócić do szkoły, zrobić magistra, on jej nie pozwala. Nie ma w nim oparcia wogóle, wszystko leży na jej głowie. Jak jej mama chorowała, nieuleczalnie zreszta, bo w końcu zmarła, to on jej robił pretensje ze zawsze zabiera samochód i jedzie do mamy. I to dwa z bardziej ekstremalnych przypadków, znam wiele innych w których do jakiegoś stopnia faceci szukają wiecej u kobiety niż sami oferują, a jak dostaną to nie potrafią tego docenić- czyli to o czym Ty tez piszesz. Ja dziękuje za takie związki, nie potrzebuje kolejnego podopiecznego który bedzie miał same zachcianki i potrzeby, a i tak pózniej sobie pójdzie w siną dal. Związek powinien sie zakładać z dwóch stron ktore sie wzajemnie wspierają, budują razem swoją rzeczywistość. Jesli tego brakuje to jest to zwykle wykorzystywanie, a ja na cos takiego nie mam ochoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie wszystkie związki są takie jak te, które opisujesz :) Ja znam wiele szczęśliwych par. Wiadomo nigdy nie ma 100% zgody i miłości, ale przeważają dobre chwile. Nie ma co szukać szczęścia na siłę. Najczęściej kobiety, które za wszelką cenę chcą mieć faceta i rodzinę trafiają na najgorszych typów.

      Usuń
  10. Wszyscy, którzy tu piszą mają internet, pewnie co do gara włożyć, na dupę założyć, rodzinę, znajomych, konto w baku, jakąs pensję, a przede wszystkim wolny wybór- czy taki luksus mają kobiety chociażby w Indiach? Tam objawia się prawdziwa niesprawiedliwość w byciu kobietą.
    Tak więc głowy do góry, cycki do przodu i dalej przez świat i życie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W pewnym wieku dorasta się do samotności, a raczej przyzwyczaja do niej, bo często w długoletnich związkach też się po prostu jest samotnym. Poza tym kiedy jest dziecko to ma się dla kogo żyć, wstawać co rano z łózka, po prostu normalnie funkcjonować. A poza tym Aniu, muszę przyznać, ze podoba mi się jaka silna kobieta z Ciebie "wyrosła". Brawo

    OdpowiedzUsuń
  12. jak on mogl zostawic taka sexi laske?
    czy mi sie wydaje czy juz raz sie rozstawaliscie?
    zawsze mnie to szokuje, jak z wielkiej milosci, zakochania i euforii nagle jest zero, koniec...?
    czy cos zapowiadalo sie?
    fajnie ze sie nie poddajesz:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu, "śledząc" Cię od pewnego czasu nietrudno się domyślić, że zaszły u Was zmiany. Jedni powiedzieli by SZKODA, a takie kobiety jak Ty czy ja mówią TRUDNO! tak miało być, nic na siłę. Masz absoultną rację mówiąc o nieprawdopodobnej wielofunkcyjności kobiet. Ale my przecież takie byłyśmy od zawsze!!!!!! tylko że czasy i okoliczności były inne. Mężczyźni tego nie widziel chełpiąc się statusem pana domu i żywiciela rodziny. Teraz wszystko się zmieniło. Mężczyźni są słabi, często nieudolni życiowo, chętnie dadzą się wyręczyć tak odwracając kota ogonem byśmy żyły w przekonaniu, że jesteśmy takie wspaniałomyślne i życzliwe.... bzdura !!!!!!!! kobiety, zwłaszcza teraz są nieprawdopodobnie silne, odpowiedzialne, zorganizowane, samowystarczalne i samodzielne a mężczyzn to po prostu przeraża !!!!! faceci często teraz kombinują jak pozostać rycerzem w srebrnej zbroi skoro kobieta ma takie jaja!!!!!! i jak to zrobić, żeby się za bardzo nie narobić ???!!! wiem jedno po niejednym zakręcie: JAK KOBIETA NIE BĘDZIE SZANOWAĆ SAMEJ SIEBIE TO NIGDY W ŻYCIU NIE ZOSTANIE USZANOWANA PRZEZ MĘŻCZYZNĘ !!!!!!! A tak z innej beczki Aniu - jak często robisz hennę na brwi? Pozdrawiam, Monika

    OdpowiedzUsuń
  14. My kobiety... Kurcze, Anka, podoba mi się ten post jak chyba żaden inny u Ciebie :) Fajnie, że piszesz teraz dłuższe posty. A wracając do tego postu to po przemyśleniu zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Mnie życie nie rozpieszczało i nadal nie rozpieszcza, ale co tam, jestem kobietą, więc co? Ja bym rady nie dała? Po rozwodzie w tamtym roku w czerwcu, kiedy już się pozbyłam problemu w postaci męża alkoholika (dwa lata prosiłam żeby się leczył bo kredyt na dom, dziecko... ale jak ktoś nie chce...), żeby czasem w życiu mi za lekko nie było to w tym roku dostałam gratis do rozwodu. Raka piersi. Ale żeby nie było tak lekko to z przerzutami do kości. Ot, taka niespodzianka od życia :) W tym wszystkim najfajniejsze chyba jest to, że jestem kobietą i nie miałam nawet możliwości się załamać bo przecież tyle rzeczy trzeba ogarnąć.... dziecko (4,5 letnie). Pierwsza myśl co będzie z dzieckiem jak mnie szlag trafi? Przecież były ma ograniczone prawa rodzicielskie, dziecka w życiu z nim nie zostawię... Za to są moi rodzice, chociaż Oni pomogą. O tym, ze w sumie całe życie musiałam na nowo ułożyć to chyba pisać nie muszę. Jestem na zwolnieniu lekarskim, a że pracuje w Czechach to płacone mam całe 60 % wynagrodzenia, co daje mi jakieś 800 zł za miesiąc. Z tego muszę opłacić rachunki, ratę kredytu, przedszkole, itp. Pomyślałam kiedyś, że chyba muszę być mistrzem organizacji bo jednak mojemu dziecku niczego nie brakuje. No, może ojca, który prócz alimentów raczej niczego więcej dziecku nie zapewnia. Ale my, kobiety, tak już mamy, że musimy dać radę ze wszystkim. A już jak zostajemy matkami, to mamy taką motywację w sobie, że góry możemy przenosić byleby dziecko miało wszystko. Ja podobnie jak Ty, uważam że mam dwie zdrowe ręce, dwie nogi więc jestem zdrowa i sobie w życiu poradzę... My to wcale nie taka słaba płeć. Fajnie, ze masz takie podejście i dystans do swojego życia i tego co się w nim dzieje. Będzie dobrze, inaczej być nie może. Ja w każdym razie trzymam mocno za Was dziewczyny kciuki. Najważniejsze, że i Ty i Gabi zdrowe jesteście, reszta jest mniej ważna :) Buziaki,
    Marzena

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu, dziękuję za ten wpis :-) Sama prawda!
    malgosia

    OdpowiedzUsuń
  16. CUDOWNA JESteś piękne słowa! MĄDRE SŁOWA! :))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  17. 2 tygodnie temu zostawił mnie 2 facet z którym byłam. Miałam go za takiego kochanego człowieka, który mnie nigdy nie skrzywdzi, bałam się angażować, pakować w relację z nim (poznałam go 3 miesiące po burzliwym rozstaniu z 1 facetem) i on doskonale o tym wiedział. Wiedział, że zostałam skrzywdzona, że nie chce przechodzić z związku w związek a i tak mnie namawiał żebyśmy byli razem, obiecywał ze będzie dobrze, mówił mi ze się we mnie zakochuje, że mnie kocha. Tak mnie kochał, że jak się zakochałam i zaangażowałam to stwierdził, ze to nie to i że nie jestem wystarczająco dla niego dobra.
    Oczywiście załamka, pytania co ja robię źle że mnie faceci zostawiają itp. Ale tak naprawdę nic nie robię źle. Starałam się być twarda i w sumie myślałam o Tobie (czytam Twojego bloga prawie od samego początku), że Ty tak sobie radzisz, że dałaś rade po rozstaniu i ze jesteś szczęśliwa.
    A teraz, po tym wpisie to mam do Ciebie jeszcze większy szacunek, jesteś niesamowita, jesteś wielką motywacją i będę starała się brać z Ciebie przykład. Już zaczynam szczerze wątpić że kogoś fajnego poznam, ale muszę się nauczyć być szczęśliwa sama ze sobą. Zazdroszczę Ci, że masz Gabi, że masz dla kogo wstawać codziennie, ale dam radę, muszę :) Chciałabym mieć taką przyjaciółkę jak Ty. :)
    Buziaki
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwona nie załamuj się. Mnie mój facet zostawił po 1,5 roku bycia razem.Od rozstania mija już rok. Mieliśmy plany a on nagle stwierdził, że jest zmęczony i musi odpocząć. Stwierdziłam, że nie będę zalewała się łzami, nie będę chodziła smutna. Szkoda czasu. Poznałam kogoś. I wiesz co? Jakoś inaczej podchodzę do związku i bycia z kimś. Stawiam na siebie. Nie rezygnuję ze spotkań z moimi przyjaciółmi, nie rezygnuję z wypadów do kina z moją koleżanką. Zauważyłam, że nie muszę z kimś być żebym była szczęśliwa. Nie boję się, że mnie zostawi bo i tak sobie poradzę :-) Trzymam za Ciebie kciuki!
      malgosia

      Usuń
    2. Racja... tak w ogóle to warto przeczytać książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Często faceci zostawiają właśnie te kobiety, które za bardzo poświęcają się dla związku, rezygnują z własnych spraw, ważnych ale i tych drobnych w "imię związku". Daje do myślenia na pewne rzeczy otwiera oczy. Myślę, że każda z nas popełniała lub popełnia grzechy "grzecznej dziewczynki", a nie warto.
      Eddie

      Usuń
    3. P.S. W sensie, że nie warto za bardzo się starać.
      Anno! obserwuję Cię od dawna. Gdy jakiś czas temu blog znikł, jakoś mi go brakowało i niepokoiło, że nie wiem co się dzieje, czy stało się coś złego, dlatego ucieszyłam się gdy blog wznowiłaś. To prawda, że kolejne doświadczenia zabijają w nas tę naiwność i wiarę w to, że będzie zajebiście. Zycie czasem brutalnie odziera nas z marzeń. Przypomniałaś mi, że muszę bardziej zadbać o swoje ciało i o siebie ;)
      3mam kciuki i pozdrawiam
      Eddie

      Usuń
    4. Byłam z facetem 3 lata, przygotowywaliśmy się do wspólnego mieszkania...potem wyszła jego zdrada pokłóciliśmy się, a on....związał się z moja współlokatorką. Po kryjomu. Także...ale jednego tylko żałuję, że to nie ja skończyłam :D Także laski głowa do góry!

      Usuń
    5. Ja jeszcze napiszę od siebie- strach ma wielkie oczy. U mnie obawa o utratę ukochanego była wręcz paraliżująca. Przez 5 lat nie wiedziałam, na czym stoję. Teraz wiem, że tak się nie da żyć. Jestem z człowiekiem, który zawsze wydawał mi się moją bratnią duszą i czasami myślę: a co będzie, jeśli go stracę? I wtedy przypominam sobie, że jestem na tyle silna, że jakoś to zniosę.

      Chociaż poprzedni związek kończył się długo i bardzo boleśnie, to uważam, że nie ma się co zamykać na dobre uczucia, na ludzką dobroć i ciepło, brać wszystko na klatę. Mężczyzna też człowiek, oni też muszą być silni, też są zdradzani i porzucani ;) Ściskam wszystkich, którzy musieli być silni- dla siebie i dla najbliższych- chociaż musieli się zmierzyć z bólem złamanego serca. Iwono, dasz radę :)

      Ja dla poprzedniego mężczyzny poświęciłam wszystko, przestałam być sobą... zupełnie niepotrzebnie. Zrobiłam to dla podtrzymaniu związku, który wydawał się być całym moim życiem. I kiedy zostałam bez tego swojego "życia" okazało się, że jestem zupełnie kimś innym, niż myślałam, kimś silnym i stanowczym, ale jednocześnie potrafiącym dużo z siebie dać drugiej osobie. Przepraszam, że się tak rozpisałam :D A.

      Usuń
  18. Anka , jestes taka pieekna ze nie mam pojecia jak mogł Cie zostawić ... ! perfekcyjna kobieta :) wygladasz zjawiskowo

    OdpowiedzUsuń
  19. Czesc Aniu,

    Bardzo fajny post, nie tyle nawet zabawny co mega prawdziwy i pomimo ze czesto sie tego nie mowi na głos, kobiety po prostu trzeba DOCENIAĆ. Powiem Ci szczerze, ze jestem bardzo zdziwiona tym, ze jestes teraz singielką, twoj zwiazek wydawał być się bardzo poukładany, taki w pewnym sensie "idealny". Moze zechciałabyś napisac post dla kobiet ( bo przypuszczam, ze wiele z nas utożsamia się z Tobą) o tym jak to sie dzieje, ze pierw jest super szczesliwy zwiazek a nagle ta druga strona go kończy?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem zaskoczona, naprawdę, trzymałam kciuki za Ciebie i za Twój związek, facet wydawał się taki dobry i odpowiedzialny. Mimo wszystko podziwiam Cię baaaardzo, za tą siłę, którą w sobie masz. Jednak prawie każdy facet to dziecko, któremu szybko się coś nudzi i rzuca to w kąt. Jesteś wielka i życzę Ci jak najlepiej. Swoją energią i chęcią do życia mogłabyś obdzielić nas wszystkie. Powinnaś być psychologiem, pierwsza bym do Ciebie poleciała na szczerą rozmowę i po radę, jesteś prawdziwą inspiracją dla kobiet. Wszystkiego dobrego,

    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie znam Cię osobiście, ale odkąd trafiłam na bloga zawsze kibicuję. Szkoda że się rozleciało, ale pewnie po to żeby spotkać kogoś lepszego. Trzymajcie się Dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  22. Niestety, większość facetów to cholernie egoistyczne dranie. Kiedyś obca kobieta w przypadkowej rozmowie powiedziała mi "Każdy jeden jest taki sam, każdy. Teraz może tego nie widzisz, bo jesteście dopiero na początku drogi, ale zobaczysz. I nie mów mi, że on jest inny, bo nie jest." Od tego czasu minęło kilka lat, kolejny związek i widzę, że miała rację. Niestety. Zarówno Tobie, jak i wszystkim babkom życzę, żeby ZAWSZE stawiały siebie na pierwszym miejscu i nie brały faceta za pewnik i "cały świat", bo jak odejdzie, to "świat" się skończy... Od jakiegoś czasu staram się tak żyć, stawiać w związku na siebie, nie dawać się ranić - chociaż to mega trudne. Ale jesteśmy SILNE! I choćby nie wiem co - zawsze damy radę! :)
    P.S. życzę dużo miłości, bo najpiękniejsze jej źródło już masz - Córusię ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Aniu, świetnie, że napisałaś takiego posta. Przyznam, że dodaje mi otuchy. Kilka dni temu rozstałam się z chłopakiem z którym byłam 6 lat- pierwsza miłość i te sprawy. Za miesiąc miała być wyprowadzka. Jednak w ostatnim czasie było milion kłótni, a później o jedną kłótnię za dużo. Kilka dni po naszym zerwaniu zaczął spotykać się z jakąś inną, którą zna od kilku miesięcy. Powiedział, że czuł się zdołowany, dlatego do niej zagadał. Jak większość kobiet chciałam dać kolejną szansę, on nie był pewny, że chyba nie chce. Więc odpuściłam. Teraz jest mi ciężko, nagle zostałam sama, przeżywam to niesamowicie. trzeba jednak żyć dalej, każdego dnia stawiać czoła problemom, ale i cieszyć się z tego, że wcale nie jest tak źle jak się wydaje. Mam nadzieję, że niedługo będę tak silna jak Ty :)

    Powodzenia!
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  24. Wszystkiego co najlepsze dla Gabrysi z okazji urodzin!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Aniu! Jak widzisz masz wielkie międzynarodowe wsparcie. I to jest wielką siłą, żeby kobiety nawzajem nie rzucały w siebie kamieniami, a się jednoczyły w cierpieniu. Wszystkie Ci jak najlepiej życzymy! I życzmy sobie nawzajem, każdy scenariusz życia zawiera te dobre i te złe chwile...Moja znajoma mówiła: jak spadać to tylko do góry, więc może być tylko lepiej.
    Aniu- płyń z nurtem życia i obserwuj co się dzieje, wysyłam Wam wszystkim KOBIETOM dużo dobrych myśli, bądźmy razem!

    OdpowiedzUsuń
  26. Aniu jesteś Wspaniała! a post - sama prawda..

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja teraz żałuje, że stchórzyłam przed rozstaniem z moim mężem. Bo oboje jesteśmy teraz nieszczęśliwi. Nie dopuszczałam myśli, że to nie jest człowiek dla mnie, bo nie chciałam być sama. Zgodziłam się na wiele kompromisów, nawet wbrew sobie.
    Rozstanie daje możliwość na nowy start, tkwienie w związku bez większego uczucia to rezygnacja z samej siebie.
    Mądra kobieta z Ciebie Aniu

    OdpowiedzUsuń
  28. Aniu dziękuję Ci za tego posta. Ostatnio rozstałam się z chłopakiem, po czasie okazało się że spodziewam się jego dziecka. On ma już inną, teraz grozi mi, że ze względu na to, że przez ciążę nie pracuję odbierze mi dziecko bo on ma prace, mamę, siostrę i dziewczynę, które mu pomogą. Traktuje mnie jak śmiecia.. To był mój pierwszy facet, kochałam go i kocham nadal.. Codziennie płaczę, brakuje mi go.. Nigdy bym nie pomyślała, że jest zdolny do takich zachowań. Jak mu napisałam o ciąży powiedział, że żadnego dziecka nie chce i da ewentualnie kasę na aborcję, ja tego nawet nie brałam pod uwagę.. Teraz mu się odwidziało i postanowił mi je zabrać.. Jestem przerażona tym wszystkim a najgorsze jest to, że nie mam nawet z kim porozmawiać.. Faceci to dranie ;(

    OdpowiedzUsuń
  29. A ja się wcale nie zgadzam z tym co napisałaś. Nie uważam ,że to iż rodzimy dzieci ,mamy miesiączki ,gotujemy ,pierzemy etc. czyni z nas, kobiet jakieś szczególnie wyjątkowy i uprzywilejowany rodzaj ludzki.Oczywiście radzimy sobie lepiej niż faceci ale to żadna nasza zasługa a raczej tego jak stworzyłą nas natura. Oj jacy Ci faceci niedobrzy !!! Bo kobiety to pewnie sa takie zupełnie idealne ??!!! Nie zdradzamy ,nieeee nigdy !!!! Pewnie też nie zawiesimy oka na przystojnym facecie, Faceci to też ludzie ,moje Panie.Z własnymi marzeniami, wizjami jak powienien wygladać związek, potrzebami również.Też mają gorsze dni i kompleksy również i to często większe aniżeli my. Troche samokrytycyzmu nie zaszkodziłoby nam.Nie jesteśmy chodzącymi po ziemi Aniołami. A komentarze ?! Delikatnie mówiąc infantylne.I to jest duży eufemizm określający poziom niektórych wypowiedzi. Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  30. Przez dlugi czas nie moglam wejsc na bloga - nie wiem co to byla za pomylka dostepu, pomyslalam ze cos sie w zyciu u Ciebie zmienilo i nie prowadzisz go wiecej... A dzisiaj pomyslalam: sprobuje jeszcze raz i jest! Ciesze sie. Nie jestem systematyczna w sledzeniu bloga, ale jak mam czas to zawsze lubie posiedziec u Ciebie. Pozdrawiam, Natalia.

    OdpowiedzUsuń
  31. Chłopak mnie zostawił po 4 latach, równo. Już parę miesięcy minęło, nie mogę się pozbierać. Byliśmy tacy zgrani, zawsze wszystko było w porządku, a już tu nagle - nara.
    Nie wiem po co to piszę, chyba nie mam z kim pogadać.

    OdpowiedzUsuń
  32. Aniu, cieszę się że jesteś z nami. Buziaki dla Ciebie i Gabusi <3
    Natka

    OdpowiedzUsuń
  33. Aniu kiedy tu wrócisz? :) coś czuję, że love is in the air again... ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Siedzę po nocy i rozmyslm czy do Niego napisać....skoro juz cos sie prawie rozlecialo, czy jest sens a tak jakoś smutno i żal i co dalej czy umiem byc bez niego czy ja za nim czy za czułością tesknie Przegladam rozne strony wchodzę na twojego bloga i czytam nspierw post potem komentarze i juz wiem!!! A niech spada jak milczy to niech milczy dośćjuz mam ciagleciągłego zabiegania o kogoś jak zechce to sam sie odezwie Dzieki Ania jesteś wielka, dzieki dziewczyny dam rade ide spać :)))
    ADR

    OdpowiedzUsuń
  35. Genialny blog i post, nie mogę się doczekać kiedy kolejny raz mnie zadziwisz! :) ♥

    http://oliwia-blogg.blogspot.com/
    (Bardzo proszę o klikanie w linki w najnowszym poście: w zamian obserwuje, komentuję i polecam bloga w następnym poście) ♥

    OdpowiedzUsuń
  36. Fajny post. Z zaciekawieniem czytałam do końca. Nikt nigdy nie mówił, że będzie łatwo, jednak "co nas nie zabije to nas wzmocni". Miłość, choć uczucie piękne to osłabia ludzką psychikę. Ile wyrzeczeń.. czasami wręcz zatracenie własnego "ja". I choć powiadają, że warto, to wciąż należy pamiętać o tym, by nie poświęcać wszystkiego.. zachować choć nutkę zdrowego egoizmu. Ja nad swoim związkiem wciąż pracuję. I że jest łatwo nie powiem! O wszystkim jednak nauczyłam się mówić głośno, bo tylko wzajemne zrozumienie może prowadzić do sukcesu.
    Wierzę, że przyjdzie też czas na Ciebie!
    Trzymam za Ciebie kciuki!

    Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  37. Bo SIŁA jest KOBIETĄ :*

    OdpowiedzUsuń

Anonimowi proszę się podpisywać :)