Po pierwsze.. jest mi bardzo, ale to bardzo miło za wszystkie Wasze ciepłe słowa tu i w mailach i na Instagramie.. Mam nadzieję, że teraz jako mama pracująca nie na pełny etat będę miała więcej czasu na bloga.
Tak pomyślałam ostatnio, że prowadzenie bloga rozwinęło w dużym stopniu moją kreatywność, szukałam inspiracji, podpatrywałam inne blogerki, chciało mi się robić zdjęcia nawet codzienności.. czasami łapię się na tym oglądając stare zdjęcia, że myślę: wow... to świetne ujęcie chleba w worku.. hehe, wiem, to brzmi idiotycznie.. ale mam na myśli, że ciągłe tworzenie wymusza szukania nowych rozwiązań, co wpływa na kreatywność.. Teraz rzadko sięgam po aparat, nie chce mi się.. To nie jest najlepszy rok, a raczej tak dosadnie ujmując najgorszy w moim życiu, zdołował mnie maksymalnie.. Zmieniło się tak wiele, i jak wiele zmian przez ostatnich dwa lata było na plus, tak w 2014 wszystko ciągnie w dół. Nie zarejestrowałam żadnej pozytywnej zmiany poza porzuceniem pracy na pełny etat na rzecz czasu dla Gabi.. Ale, jak to ja.. staram się trzymać fason. Mam nadzieję, że za kilka lat, kiedy już osiągnę względny spokój i będę sobie mogła pozwolić być słabą to całe negatywne gówno, które się we mnie kotłuje w tej chwili a z którym całymi siłami walczę nie wylezie w postaci nerwicy albo depresji..
No więc pełna nadziei i energii witam ponownie i mam nadzieję zostać na dłużej. I nie dołować swoich czytelników moją postawą zgarbiałego trolla..
No to na dobry początek dzisiejszy casual look zaserwowany w najgorszym możliwym fotograficznym wydaniu.. :)
Tak pomyślałam ostatnio, że prowadzenie bloga rozwinęło w dużym stopniu moją kreatywność, szukałam inspiracji, podpatrywałam inne blogerki, chciało mi się robić zdjęcia nawet codzienności.. czasami łapię się na tym oglądając stare zdjęcia, że myślę: wow... to świetne ujęcie chleba w worku.. hehe, wiem, to brzmi idiotycznie.. ale mam na myśli, że ciągłe tworzenie wymusza szukania nowych rozwiązań, co wpływa na kreatywność.. Teraz rzadko sięgam po aparat, nie chce mi się.. To nie jest najlepszy rok, a raczej tak dosadnie ujmując najgorszy w moim życiu, zdołował mnie maksymalnie.. Zmieniło się tak wiele, i jak wiele zmian przez ostatnich dwa lata było na plus, tak w 2014 wszystko ciągnie w dół. Nie zarejestrowałam żadnej pozytywnej zmiany poza porzuceniem pracy na pełny etat na rzecz czasu dla Gabi.. Ale, jak to ja.. staram się trzymać fason. Mam nadzieję, że za kilka lat, kiedy już osiągnę względny spokój i będę sobie mogła pozwolić być słabą to całe negatywne gówno, które się we mnie kotłuje w tej chwili a z którym całymi siłami walczę nie wylezie w postaci nerwicy albo depresji..
No więc pełna nadziei i energii witam ponownie i mam nadzieję zostać na dłużej. I nie dołować swoich czytelników moją postawą zgarbiałego trolla..
No to na dobry początek dzisiejszy casual look zaserwowany w najgorszym możliwym fotograficznym wydaniu.. :)
kurtka no name/ spodnie Tk maxx/ sweter Diesel/ koszulka mimo że nie widać Zara/ szalik nie wiem/ torba Dunnes Stores/ buty Primark