Translate

Followers

14 września 2017

Taka środa..

Budzą mnie małe rączki.. Oczy pełne przejęcia i ekscytacji, 10 letnie szczęście.. Bo dzisiaj spotkam się z tatą, bo będziemy w centrum i pójdziemy coś zjeść a może i porobimy coś fajnego.
Podłapuję ten nastrój, szykujemy się do wyjścia.
Jedziemy do centrum. Po drodze Gabi komentuje to co widzi, raz po polsku, raz po angielsku. Odpowiadam.. raz po polsku, raz po angielsku.. Za nami siedzi dwóch polaków, jeden z nich komentuje: polki, zapomniały polskiego.. korci mnie, żeby się odwrócić i zapytać czy bijące serce i luksus posiadanych ubrań nie wystarczy aby cieszyć się życiem i dać żyć innym.. daruję sobie.
Chwilę potem słyszę komentarze na temat mojej facjaty, że piękna, że pewnie większość facetów się ślini na mój widok.. Tu już moja tolerancja się skończyła, na szczęście wraz z podróżą więc wysiadamy.
Biegniemy bo trzeba zdjęcia do paszportu zrobić. Wizyta w ambasadzie na 12, jest 11:35.. Wbiegamy do przy-ambasadowego punktu robienia zdjęć.. biznes obsługuje Polak. Przyjemny i miły w odbiorze, żadnych głupich uwag.. dla odmiany ;)

Ambasada.. No jak to się może kojarzyć? Duże korytarze, wielkie drewniane drzwi, ludzie odziani w ambasadorsko-poważne garnitury.. Tak mi się to zawsze wyobrażało, na filmach widziało.. a tu szara wykładzina, mały pokoik pełen ludzi, klocki, rozrzucone długopisy i pan ochroniarz znudzony za rogiem na małym drewnianym krzesełku z krótkofalówką w dłoni..

- a paszport dostaniemy pocztą czy odbiór osobisty? pytam grzecznie przy składaniu wniosku..
- (kręcenie głową na boki) ja tu żadnej koperty ze znaczkiem za 7e nie widzę więc odbiór osobisty.. Bosz.. czy to polskie chujowe podejście do obsługi klienta nigdy nie zniknie.. Czy tak trudno byłoby powiedzieć: do wysyłki pocztą potrzebny jest znaczek i koperta..?

Idę na lunch. Do hotelu w którym jadłam lata temu pierwszą kolację z Niallem.. zamawiam, patrzę w okno na mijających ludzi, słońce ogrzewa moja twarz, jest mega przyjemnie.
Telefon.. Odbieram i dowiaduje się, że zostałam zwolniona z pracy. Zamawiam wino.

Dostaję również lampkę wina u fryzjera.
Hmm.. świętować czy żałować..

Zdjęcia robione telefonem.. jak to mówią nie garnki a kucharz gotuje ;)
Kocham Dublin, uwielbiam łazić tymi uliczkami. Wdychać powietrze pełne turystycznego zachwytu nad irlandzkimi śniadaniami i rybą z frytami, zapach piwa i świeżych owoców morza sprzedawanych na ulicach.. To jest moje miasto <3 p="">













4 komentarze:

  1. Świętować, znajdziesz lepszą. Ale z obsługą w urzędach się nie zgodzę, przynajmniej w moim rejonie jestem zawsze profesjonalnie i dobrze obsługiwana. I znow sie powtorze, ze bardzo sie cieszę, że naprawdę jesteś, wróciłaś i piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega zdjęcia, uwielbiam Cię czytać 😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Pieknie w Dublinie, Polacy niestety wyjatkowy narod, w szczegolnosci jak nie sa na polskiej ziemi.... Trzymam kciuki za nowa, lepsza prace, lepiej platna i mniejszy wymiar godzin a w Twoim zawodzie na pewno nie trudno o cos nowego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcia - petarda! :) Bardzo lubię Twój styl pisania, brakowało mi tego....pisz częściej :)

    OdpowiedzUsuń

Anonimowi proszę się podpisywać :)